Melduję, że zadanie wykonane i w miesiącu lutym nie kupiłam sobie żadnych nowych kosmetyków! Za to w marcu już zdążyłam poszaleć 🙂 Rano wybrałam się z moją przyjaciółką na Ekocuda-Targi Kosmetyków Naturalnych edycję 3 i zakupiłam całą masę produktów do twarzy- na moim profilu na facebook’u wrzuciłam zdjęcie kosmetyków, także jeżeli jesteście ciekawe co też sobie kupiłam to zapraszam na mój profil.
A teraz przychodzę do Was z kolejną recenzją produktu do twarzy. Eliksir kupiłam jeszcze na wcześniejszych ekocudach czyli tych bodajże październikowych. Zapłaciłam za nie 25 złotych, więc cena jak najbardziej korzystna. Namówiła mnie na niego koleżanka, u której ten produkt się w miarę sprawdził, u mnie już niestety tak kolorowo nie było. Co ciekawe kupiłam wtedy dwa te eliksiry i jedno podarowałam siostrze. Z tego co wiem to też nie do końca była zadowolona z jego działania i ma je do dnia dzisiejszego. Ja swoje na całe szczęście zużyłam tydzień temu. Jestem osobą, u której nawet jeżeli coś się nie sprawdza to i tak to stosuję na zmianę z produktem, które mi przypadł do gustu, bo raz mi szkoda wyrzucić, a dwa łudzę się, że może akurat produkt z moją problematyczną cerą się w końcu polubi.
I teraz standardowo kilka słów od producenta o naszym przeciwzmarszczkowym eliksirze.
Lekkie, aksamitne, szybko wchłaniające się serum do twarzy ze stabilną formą witaminy C w stężeniu 5%. Idealne również do cery wrażliwej i naczynkowej, zawiera kompleks ekstraktów (miłorząb japoński, lukrecja i koniczyna) o silnych właściwościach antyoksydacyjnych, stymulujących produkcję kolagenu i elastyny w skórze. Kwas hialuronowy i hydrolizowane proteiny pszenicy zatrzymują wodę w głębszych warstwach skóry, zapewniając prawidłowy wzrost i budowę białek, odpowiedzialnych za młody wygląd skóry. Regenerujące i kojące właściwości alantoiny i panthenolu gwarantują dojrzałej cerze odnowę, przywracając jej uczucie komfortu.
Skład
Woda, Gliceryna, Fosforan magnezowy askorbylu, Hialuronian sodu, Ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego, Panthenol, Alginian sodu, Propanediol, Hydroksyetyloceluloza, Alkohol benzylowy, Ekstrakt z koniczyny, Ekstrakt z lukrecji gładkiej, Proteiny pszenicy, Olejek eteryczny z drzewa różanego, Kwas mlekowy, Kwas fitowy, Kompozycja zapachowa, Kwas dehydrooctowy.
Sposób użycia
Moja opinia
Eliksir zamknięty jest w szklanej białej buteleczce z pozoru wygodną w użyciu pipetką. Jak wiecie lubię pipety, bo bez problemu można dozować ilość produktu. Tutaj ta pipeta nie do końca się sprawdziła. W momencie gdy produkt zaczynał się kończyć, miałam problem z jego wydobyciem i radziłam sobie najzwyczajniej bez pipety za to przy użyciu paluchów. Serum ma barwę lekko żółtą, ładnie pachnie, szybko się wchłania. Jest lekkie, nie zapycha porów. Jednak dla mojej wymagającej cery się nie sprawdziło i już piszę dlaczego.
Moja cera, która z reguły jest skłonna do pojawiania się niedoskonałości ma dodatkowy problem z przesuszaniem się, dlatego też dużo oczekiwałam od tego serum. Chciałam, żeby faktycznie tak jak opisuje producent, serum zatrzymywało wodę w głębszych warstwach skóry. Liczyłam, że dzięki temu będę mieć dodatkową dawkę nawilżenia i ukojenia. Niestety czułam bardziej uczucie ściągnięcia aniżeli nawilżenia. Zawsze produkt aplikowałam na noc tuż po dokładnym oczyszczeniu cery. Początkowo eliksir używałam samodzielnie następnie po paru aplikacjach zaczęłam stosować również olejek z iossi regenerujący, ale niestety olejek również tutaj nie pomógł i uczucie tego ściągnięcia nie ustąpiło. Serum nie przyniosło mojej skórze tego komfortu i regeneracji o której rozpisywał się producent, dlatego więcej nie zakupię tego produktu. Dodatkowo znikoma zawartość witaminy C, bo tylko 5 % nie przyniosła żadnych rezultatów – nie nadała blasku mojej cerze.
A Wy lubicie kosmetyki z Vianka? Sprawdzają się u Was?
booklifekitchen 